Dlaczego idąc przez życie, nie dbasz o swoje zdrowie psychiczne?

To tak jakbyś jechał samochodem ze wciśniętym hamulcem i gazem do samej dechy.
Niby jedziesz, ale dużo wolniej, zużywasz ogromne ilości paliwa i zacierasz silnik.

Z jednej strony chcesz puścić hamulec, ale boisz się, że prędkość spowoduje wypadek.
Chcesz puścić gaz, ale wiesz, że jak się zatrzymasz, to wszyscy inni na drodze Cię wyprzedzą.

Chciałbyś skręcić, ale masz trochę za mało pędu, żeby zrobić to sprawnie i bezpiecznie.
Chcesz jechać prosto, ale to i tak jest nieefektywne, bo co chwilę potrzebujesz stacji benzynowej i serwisu.
Tak więc niby jedziesz, ale to najwolniejsza i najbardziej wyczerpująca podróż w Twoim życiu.

Możesz prosić o pomoc, ale musisz przyznać się, że Twój sposób jazdy jest aktualnie kiepski i nie wiesz, jak temu zaradzić.
A nawet jak już się przyznasz i ktoś chce Ci pomóc -on nie rozumie, jak można jechać ze wciśniętym gazem i hamulcem. Przecież to bez sensu, nieefektywne, nielogiczne.

Żeby dobrze to zrozumiał i faktycznie pomógł, musiałby trochę pojechać tym samochodem. I musisz dobrze wytłumaczyć, dlaczego jeździsz w ten sposób. A na to nie ma czasu i przestrzeni.
A nawet jak już będzie ten czas, to koszty są ogromne, a już dużo wydajesz na serwis i stację benzynową…

Więc uczysz się zmieniać klocki hamulcowowe i dolewać olej w trakcie jazdy. Jak jesteś kierowcą, to jest to naprawdę ciężka misja, bo musisz skupić się na drodze.

Inni Cię mijają i patrzą się jak debila – kto tak jeździ samochodem?!
A Ty po prostu starasz się jakoś to wszystko połączyć.

Po drodze popełnisz kilka błędów, wybierzesz złą drogę i ocierasz się o wypadek śmiertelny. Chcesz dojechać do celu, ale koszty tego są ogromne. I czujesz się zawieszony w czasoprzestrzeni, masz wrażenie, że jakąkolwiek decyzję podejmiesz, to będzie zła decyzja.

Zaczynasz wątpić w technikę jazdy, w samochód, w drogę, w silnik, we wszystko… Myślisz, że może jednak się nie nadajesz do takiej jazdy i lepiej przerzucić się na rower? Albo w ogóle pójść na spacer. Ale to nie jest rozwiązanie, bo jedziesz jeszcze wolniej, a serwis i tak musisz robić.

Dopiero jak docierasz na miejsce, to widzisz, że jednak dałeś radę i taka jazda nie była taka zła. Bo już wiesz kiedy możesz puścić ten hamulec i dodać gazu, a kiedy po prostu odpuścić gaz. Wiele się z tego nauczyłeś.

Okazuje się, że ludzie, którzy Cię mijali, to tacy, którzy są już „po” albo dopiero „przed” tym samym serwisem. A dodatkowo nie widziałeś też, że za Tobą jedzie całe mnóstwo ludzi, którzy też robią to w nieumiejętny sposób.

Tak naprawdę masz sprawny samochód, mocny silnik, a technika jazdy jest świetna. Jedynym problemem było nieumiejętne wciskanie pedałów, a ten aspekt jesteś w stanie zmienić przed kolejną podróżą.

Więc wyciągasz wnioski, zbierasz zasoby, zmieniasz technikę i jedziesz dalej. Sprawnie, ale też bezpiecznie.

A jak Tobie idzie ta podróż?

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top