Chciałem się z Wami podzielić moją porażką. Może coś z tego weźmiecie dla siebie 🙂
Niecałe 2 tygodnie temu miał miejsce start bardzo ważnego dla mnie projektu.
Zwieńczenie 5 miesięcy pracy, lat zbierania wiedzy, całego życia doświadczeń i terapii.
I jestem bardzo dumny z tego co stworzyłem, merytorycznie to kawał dobrej roboty.
Ale…
Sam start był bardzo bolesny, bo po prostu…
się nie udał.
I projekt jest oczywiście żywy, nic to nie zmienia i działam z nim dalej, ale jeden dzień był wyjątkowo brutalny.
Stworzyłem Program Rozwoju Mentalnego*, którego oficjalną sprzedaż ustawiłem na 23 maja i tego dnia też miał odbyć się webinar. Stworzone wydarzenie, reklama, komunikacja gdzie tylko mogłem. Są zapisy, jest zainteresowanie, nawet zakupy w „preorderze”, jest fajnie.
Przyszedł 23 maja, 20:00, siadam gotowy przed komputerem z przygotowaną prezką, ćwiczeniami i ciekawą koncepcją na spotkanie i… pojawiają się 2 osoby – moja żona i przyjaciel 😀
Ciepło się zrobiło, serduszko zabolało, w końcu tyle czasu i energii na to poświęciłem. Poczułem jak delikatnie zapadłem się w fotelu (dochodzą tu też inne kwestie jak finanse czy zaniedbanie innych aspektów na rzecz dokończenia procesu). Ale dobra, jeszcze powalczę, wchodzę na stronę z wydarzeniem, zaczynam tam nadawać, żeby uczestnikom pojawiły się powiadomienia.
Niestety już nic to nie dało i musiałem odpuścić. (w międzyczasie, żeby dorzucić stresu, nie mogłem odpalić kolejnej transmisji + internet mi kompletnie wywaliło :)))
Tak więc wszystkie oczekiwania się złamały i przyszła ogromna fala smutku i rozgoryczenia.
„przecież to jest tak potrzebne, tak merytoryczne, tak się starałem…” Ale wiadomo jak to jest – po prostu życie.
Ale też błędy własne oczywiście.
A właściwie to głównie błędy własne… 😉
Dlatego przełknąłem już tę pigułkę, dałem sobie chwilę wytchnienia, wyciągnąłem wnioski i wyszło tego na tyle dużo, że kolejna część pojawi się jutro.
W niej już same konkrety, które mogą być świetną nauką dla Ciebie. Także zachęcam do zerknięcia 🙂
W międzyczasie zadbałem o siebie i swoje emocje, dyskutowałem z innymi, a następnie przemodelowałem pomysł, stworzyłem wstępny plan dalszych działań, umówiłem konsultację z kimś mądrzejszym i cisnę dalej. Także będą zmiany 🙂
A Ty co robisz w sytuacjach, gdy Ci się nie udaje?
Jak dbasz o swoje emocje?
- Jest to WORKbook ułożony w proces, skupiający się na ćwiczeniach i praktyce, który ma pomóc Ci lepiej zrozumieć siebie, swoje ograniczenia i mechanizmy, które nami rządzą.
I oczywiście dać narzędzia do pracy by zmieniać, wyciągnąć z siebie więcej, lepiej zarządzać sobą w czasie czy ruszyć z miejsca (zacząć zmianę). Dodatkowo z możliwością do dołączenia do społeczności, która chce się rozwijać.
Od ponad 2 lat robię coś czemu wydawało mi się, że oddałem całe serce i energię.
Efektów dalej brak.
Czy się opłaca? Nie.
Czy warto? Nie wiem. Chyba tak.
Po prostu wierzę, że przyjdzie to z czasem.
Po prostu działaj dalej.
Dzięki za podzielenie się tym, na pewno nic przyjemnego.
I przede wszystkim gratuluję wytrwałości, bo skoro od ponad 2 lat się nie poddałeś… To już to zasługuje na szacunek 🙂
A dlaczego to robisz? Jest w tym coś dla Ciebie?
Tekst w punkt.
Warto się dzielić nie tylko samymi sukcesami które królują na socialach, ale też porażkami. Cieszę się, że o tym napisałeś bo mało kto to robi. Żałuję, że nie mogłam uczestniczyć w webinarze. Ciągle trzymam za Ciebie kciuki bo idziesz jak burza 😉.
Dziękuję! Bardzo doceniam Twoje kciuki i czuję je na co dzień 😀 Pewnie bez nich bym się tak szybko nie podniósł!
Będą kolejne, okazji będzie sporo. Mi jest bardzo miło, że mnie wspierasz i mam nadzieję że masz w tym wartość dla siebie 🙂