Siła spokoju i koncentracji

Na swojej drodze sprzedażowej spotkałem wiele różnych osób, jednak tak kolorowej, chyba nigdy. Marysia miała wtedy chyba 23 lata, końcówka licencjatu na uniwersytecie i wspaniałe perspektywy na rozwój w sprzedaży ze względu na swoją energię, uśmiech i zaradność. Zawsze pogodna, chętna do rozmowy i miało się wrażenie jakby otaczała nas swoją osobowością.

W ramach pomocy osobom, które dopiero zaczynały pracować, miałem towarzyszyć Marysi przez kilka dni, żeby ułatwić wdrożenie i razem odbyć pierwsze spotkania. Lubię stawiać na samodzielność, więc często, pomimo wielu początkowych błędów, zawsze starałem się by tylko tłem, kimś do wsparcia, a nie tym który robi całą robotę.

Pojechaliśmy na pierwsze takie spotkanie i od progu widać było, że klientowi coś nie odpowiadało. Niby uśmiechnięta, młoda, ambitna dziewczyna, a facet miał minę jakby był jej ojcem, który jest niezadowolony, że dostała tylko 4 😉 Marysia jednak zdawała się to ignorować, chcąc przykuć jego uwagę i jako wieczna optymistka, zmienić jego nastawienie. Trzeba przyznać, że było to ciekawe zderzenie dwóch światów, których niejednokrotnie już doświadczałem, jednak to co wydarzyło się za chwilę, przekroczyło moje jakiekolwiek wyobrażenie.

Oczywiście spotkanie nie było super merytoryczne, jednak Marysia jak na początek naprawdę dobrze sobie radziła i nie wchodziłem jej w zdanie. Klient jednak z jakiegoś powodu w pewnym momencie nie wytrzymał i wypalił: „co taka młoda osoba może wiedzieć o temacie X” z ewidentnym skrzywieniem na twarzy. Trochę zdębiałem, patrzę na Marysię, jej mina też zmieniła się w bardziej wyprostowaną, ale w oczach zobaczyłem ogień i pełną koncentrację na kliencie, chyba przekierowała wszystkie zmysły w jego stronę.

„Mam córkę w Pani wieku i ona nic z tego życia nie rozumie, tylko głupoty w głowie”. Już chciałem interweniować, jednak jeszcze większym zaskoczeniem było dla mnie, gdy Marysia pomimo tak stresowej sytuacji, z kamienną twarzą, spokojnie i merytorycznie wyjaśniła klientowi dlaczego NIE ŻYCZY sobie takich uwag, że są nie na miejscu i przykro jej, że ma takie doświadczenia, jednak ona jest tutaj zgodnie z jego wolą, żeby spróbować znaleźć rozwiązanie problemów.

Powiedziała to jakby od zawsze ćwiczyła tę frazę. Jej zmiana z energicznej i uśmiechniętej, na skoncentrowaną i spokojną wyglądał jak za pstryknięciem palcami, a facet po prostu to przyjął i pozwolił kontynuować, z pełnym szacunkiem oraz w skupieniu. Wszystko trwało może 30 sekund, a w tym czasie bardzo dokładnie doświadczyłem co to znaczy prawdziwa siła spokoju, takiego wewnętrznego, którego nawet takie podejście nie jest w stanie wzburzyć. Osiągnąć coś takiego wydaje się być bardzo trudne, dla Marysi naturalne, jednak wskazało mi kierunek, o którym wcześniej nie pomyślałem.

W końcu sprzedaż to ‘twarda’ gra, gdzie ego dość często bierze górę, a już na pewno wydaje się mieć swoją wiodącą rolę. A tutaj tak spokojnie, tak łatwo i przy takich skrajnościach, Marysia nauczyła mnie, że panowanie nad sobą, osiąganie wewnętrznego spokoju, może mieć wartość większą niż jakakolwiek merytoryka czy zawartość testosteronu w organizmie. Szacun.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top