Ten weekend był pełen emocji, nowych doświadczeń i skrajnych przeżyć.
W sobotę po raz pierwszy mogłem uczestniczyć w wydarzeniu, w którym byłem jurorem, by następnie popędzić na wieczorny półmaraton i siłą woli dopychać moje nogi do mety 😀
Fundacja, z którą działam organizowała wspaniały konkurs dla uczniów szkół średnich – Powiatowe Konkursy Biznesowe.
Podczas jego trzech etapów, 28 zespołów rywalizowało o miano najbardziej realnego i przemyślanego pomysłu na biznes. W sobotę odbył się finał, podczas którego mieli oni 150 minut na dopracowanie, a następnie przedstawienie swoich prac. Byłem jednym z trzech członków jury i naszym zadaniem było oczywiście ocenienie i wyłonienie tego, który realnie ma największe szanse na powodzenie.
Poziom był niezwykle wyrównany i byliśmy pod ogromnym wrażeniem zaangażowania oraz zaradności tak młodych ludzi. Najmłodszy zespół składał się z 14 latków! Ciekawostką jest to, że z 6 zespołów, aż 5 składało się z samych dziewczyn! Także myśl przedsiębiorcza jest narodzie i jak widać – w szczególności kobiety mają ochotę podbijać świat 😀
Wspaniała inicjatywa i najprawdopodobniej będziemy kontynuować takie działania, by szerzyć myśl przedsiębiorczą wśród młodych ludzi i dawać im możliwość robienia czegoś więcej na rzecz swojego rozwoju. Każdy zespół otrzymał pakiet wiedzy w postaci spotkań oraz warsztatów, które dały im podłoże merytoryczne do działania 🙂
Były więc nagrody, wysiłek, wiedza, doświadczenie, feedback, stres i sprawdzenie się w boju oraz radochy z wykonanej pracy!
Jeżeli chcesz wspierać takie inicjatywy to napisz do mnie, Błażej Mielnik lub Tomasz Majewski. Na zdjęciach widoczna również reszta zespołu – Oliwia Majek, Zuzanna Komarnicka oraz Igor Pikulski. Sami wszystko organizujemy, szukamy finansowania i wręcz dokładamy do interesu, więc każde wsparcie mile widziane!
—
A wieczorem, zaraz po zakończeniu wsiadłem w auto i pomimo zmęczenia i niewyspania wystartowałem w biegu na 21km, w którym cel był jeden – przebiec poniżej 2h. Nigdy nie pobiegłem dystansu powyżej 15 km, to była też pierwsza tego typu impreza. I choć nie byłem super przygotowany, to dałem radę! Po walce z sobą oraz skurczem w prawej łydce, dotarłem na metę w 1:56:08, czym potwierdziłem po raz kolejny, że czego ciało nie dźwignie, to głowa dopcha!
Na dłuższą metę to nienajlepsza taktyka, jednak tutaj było dla mnie jasne, że pierwszy bieg po prostu trzeba przeboleć i nie ma co jęczeć. W listopadzie w zasadzie zaczynałem od 3 km (kondycja była TOP 😂).
A w sobotę 21 km po naprawdę intensywnym tygodniu i w ogóle roku – pojawiły się łzy wzruszenia oraz dumy. Teraz jak to piszę również napływają one do oczu. Piękna sprawa i róbcie to dla siebie!
A ja, jak postanowiłem, tak zrobiłem i dalej jestem osobą, której mogę zaufać w 100% 😀 Mam taką zasadę, że wszyscy mogą mnie zawieść, ale ja sam tego nie zrobię. Brawo ja 🙂
Pochwal się w komentarzu czego dałeś radę dokonać w ostatnim czasie!
Miłego dnia 🙂




