smiley, emoticon, anger-2979107.jpg

PRAWO DO PORAŻKI – dlaczego warto je sobie dawać

Co najgorszego może się stać, jeżeli się nie uda?

A co najlepszego może się stać jeżeli się uda?

Są to najprawdopodobniej najlepsze i najprostsze pytania, które możesz sobie zadać przed podjęciem ważnej decyzji w życiu. Przy wyznaczaniu jakiegoś celu staramy się, żeby był ambitny, realny, ale również mierzalny i określony w czasie, ponieważ te kilka elementów wpływa na to, że będzie nam łatwiej go zrealizować. Jednak odpowiedzenie sobie na te pytania, może dać nam zdecydowanie więcej, a wynika to głównie z tego, że powinniśmy powiązać nasz cel z konkretną emocją oraz dać sobie przestrzeń na… porażkę. Tak, zachęcam Cię do tego, żeby przy planowaniu swojego życia wziąć pod uwagę to, że może nam się nie udać. I nie chodzi mi tutaj o nastawieniu się na niepowodzenie, a najzwyczajniej stwierdzenie, że jestem człowiekiem i taka opcja może się pojawić.

Zapewne miałaś w swoim życiu mniejsze lub większe cele, których nie udało się zrealizować. Może to coroczne obiecywanie sobie, że pójdziesz na siłownie i zaczniesz się lepiej odżywiać? A może miałaś projekt w pracy, który był dla Ciebie bardzo ważny, a nie udało się osiągnąć zamierzonego efektu? Podejrzewam, że każdy z nas ma mnóstwo takich mniejszych i większych historii, ale najważniejsza kwestia jest taka – jak ja podchodzę do niepowodzeń?

Nasze życie to właśnie takie skrajności – albo idę na siłkę 4x w tygodniu, liczę kalorie i nie jem niczego niezdrowego albo… mi się nie udało. Nie ma nic pomiędzy, sukces albo porażka. A pomyślałaś kiedyś co mogło by się wydarzyć, gdybyś dała sobie przestrzeń na popełnienie błędu? Zaczynam ćwiczyć i będę lepiej się odżywiać, ale wiem, że nie jestem w stanie tego utrzymać na 100%, więc może zacznę od robienia 80%? Czy te 80% będzie oznaczało porażkę? Nie, to będzie oznaczało, że lepiej dostosowujesz się do rzeczywistości, bo znasz siebie i wiesz, że MASZ PRAWO POPEŁNIĆ BŁĄD. Wręcz pewnym jest, że nie będziesz odnosić samych sukcesów przez całe życie. Mało prawdopodobnym jest, że będziesz się trzymać swoich postanowień na stałe, jeżeli do teraz udawało się to maksymalnie 2 tygodnie… A później nosisz to w sobie, co tylko powoduje frustracje, demotywuje i obniża samopoczucie. Czyli obierasz jakiś kierunek, zakładasz, że MUSI się udać to zrealizować, zaczynasz to robić, coś się nie udaje, podłamujesz się, przestajesz to robić. I tak ze skrajności w skrajność, bo przecież nie ma sensu nic robić, bo nic mi się nie udaje.

Co ciekawe, sam fakt założenia, tego, że MUSISZ coś zrealizować może być tak porażający, że nawet nie zaczniesz tego robić w obawie, że przecież i tak poniesiesz klęskę. A danie sobie przestrzeni na to, że może się nie udać, że nie będzie idealnie, może dać Ci kilka konkretnych korzyści;

– zdejmie z Ciebie stres – ponieważ najbardziej poraża nas niepowodzenie, a w momencie kiedy wpisujesz je w swój scenariusz… co najgorszego może się stać?

– urealni – życie to sinusoida i warto zdać sobie z tego sprawę szybciej niż później. To sprowadza nas na ziemie i przywraca na odpowiednie tory

– może podnieść pewność siebie – jeżeli mi się nie uda to i tak będę w siebie dumna, bo spróbowałam, a dodatkowo… co najlepszego może się stać?

Ja też zbyt długo zwlekałem z chociażby pisaniem takich tekstów, ponieważ myślałem, że nie mam aż tyle do przekazania, że inni są lepsi, że jest tego za dużo, i wiesz co? I w sumie okazuje się, że faktycznie, są lepsi, ale ja jestem wystarczająco dobry, dla tych, którzy chcą mnie słuchać. I tyle i aż tyle wystarczy, żeby coś robić, to jest moje 80%.

Oczywiście jest kilka czynników, które może nam pomóc takich jak wspierające środowisko czy wysoka pewność siebie, jednak nasza potencjalna porażka nie powinna nas blokować pomimo wszystko, w szczególności jeżeli bezpośrednio wpływa to na nasze życie.

A Ty jakie masz metody na radzenie sobie z porażką?

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top